Wspaniale było wziąć udział w kolejnej, chyba największej do tej pory warszawskiej Manifie i pokazać, że prawa kobiet to sprawa niezwykle ważna. Dla mnie tegoroczna Manifa była niezmiernie ważna z dwóch powodów.
- Po raz pierwszy jedno z przemówień dotyczyło osób pracujących seksualnie. Temat pracy seksualnej to wciąż kwestia, którą mainstreamowy feminizm ignoruje i której często nie chce w ogóle zrozumieć, czego wyrazem jest tak otwarte wspieranie tzw. modelu nordyckiego lub szwedzkiego, który zamiast dawać godne warunki pracy, każe klientów, tym samym kierując przemoc na osoby świadczące usługi. Osoby pracujące seksualnie mają prawa do bezpieczeństwa i swoich wyborów zawodowych.
- Zostałem zaproszony do wygłoszenia przemówienia na temat osób trans. Ciężko było mi zebrać się do jego pisania, chyba właśnie dlatego, że często biję się z myślami na temat tego, do ilu osób dotrzemy, szczególnie po Czarnym Proteście, z informacją, że nie wszystkie kobiety w Polsce urodziły się z macicami, a mają prawo do swoich ciał i szacunku dla nich, a jednocześnie z przekazem, że jednak mogą być w Polsce mężczyźni i osoby niebędące kobietami, którzy i które potrzebują dostępu do aborcji, różnorodnej antykoncepcji i pomocy w zakresie reprodukcji.
Dlatego tak bardzo cieszę się, że organizatorki zdecydowały się jednak na wyraźnie transpłciowy głos wygłoszony z platformy. Mam nadzieję, że za rok na ten temat wypowie się transkobieta, bo niestety bardzo często działaczki na rzecz kobiet odmawiają im bycia kobietami. Właśnie dlatego powstało specjalne hasło #NotADebate. Bo istnienie transpłciowych kobiet nie podlega dyskusji. Przenigdy.
Poniżej tekst mojego przemówienia. Przekazałem to, co leżało mi na sercu. Dziękuję wszystkim osobom trans, które się na Manifie pojawiły. Widziałem Was i mijałem wielokrotnie. To wspanale widzieć nasze flagi na takim ważnym wydarzeniu!
Przemówienia można również wysłuchać, razem z tymi dotyczącymi osób LGBTIQA oraz pracujących seksualnie. Zapis można znaleźć na facebooku.
* * *
Szanowne osoby!
Nazywam się Wiktor Dynarski i jestem osobą transpłciową.
Bardzo się cieszę, że mogę stać tu dzisiaj z wami i protestować. Cieszę się dlatego, że znów czuję moc, moc jaka płynie z gniewu i niezgody na niesprawiedliwość.
Jednocześnie jestem przerażony. Przerażony, że nadal musimy protestować. Protestować przeciwko arogancji i przemocy, które już dawno powinny zniknąć z naszego kraju.
Gdy myślę o przemocy władzy, przypominają mi się słowa posła Jarosława Kaczyńskiego, który w 2015 roku nazwał nas – osoby transpłciowe – „dziwactwami”. „Nie ma zgody” – usłyszałyśmy i usłyszeliśmy – na naszą obecność w Polsce.
A jednak jesteśmy!
Jesteśmy pomimo tego, że odmawia się nam prawa do istnienia.
Że na każdym kroku musimy udowadniać naszą płeć. Na ulicy, w pracy, w szkole, w szpitalu, w sądzie, a nawet w domu.
Gdy politycy i polityczki krzyczą „nie ma zgody!”, my całym swoim istnieniem odpowiadamy „i tak będziemy!”.
Będziemy tymi, którymi być możemy:
Singlami i singielkami, osobami samotnie wychowującymi dzieci, bezdzietnymi parami, wielodzietnymi małżeństwami… A NAWET –
mężczyznami po aborcji oraz płodzącymi matkami i rodzącymi ojcami.
Nasze ciała już dawno to wszystko potrafią.
Czas, aby prawo i społeczeństwo też to dostrzegły.
Leave a Reply