Krótko narodzie, społeczeństwo i nasz często spychany na margines kolektywie odmieńców – jutro demonstracja przeciw próbie ostatecznego zawłaszczenia sobie przez państwo naszego rozrodu.
Jeśli jeszcze nie wiecie, to pojawiły się właśnie plany całkowitego zakazu aborcji. Całkowicie zakazać, czyli bez względu na to, czy zagrożone jest życie osoby w ciąży, czy urodzi się dziecko, które przeżyje zaledwie jeden dzień, czy ciąża będzie wynikiem gwałtu, zmusi się nas do rodzenia. Być może nie będzie też badań prenatalnych, antykoncepcji awaryjnej i również możliwości zapłodnienia in vitro. Wszystko to za sprawą zmyślnej organizacji Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, którą możecie pamiętać z mojego bloga – to oni przygotowywali opinie negatywne na temat ustawy o uzgodnieniu płci i fragment jednej z nich znajduje się w uzasadnieniu prezydenckiego weto ws. tejże ustawy. Ordo Iuris jest również oficjalnym think-tankiem Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Równego Traktowania, zatem jeśli wydawałoby się wam, że jest to nic nieznacząca organizacja, nic bardziej mylnego.
O samym projekcie ustawy wymądrzać się nie będę. Zrobiły to za mnie świetnie Wiktoria Beczek w Gazeta.pl i Anna Dryjańska w Wysokich Obcasach.
Ze swojej strony przyznam, że jestem przerażony, wściekły i niezmiernie smutny. I dlatego idę właśnie jutro o 14:00 pod Sejm na demonstrację i mam nadzieję, że i wy będziecie tam, bądź w innych miastach, które postanowiły się zorganizować. Idę przede wszystkim dlatego, że nie mogę patrzeć na to, jak znów władza próbuje się nam dorwać do naszych ciał – ciskobiecych, transmęskich i niebinarnych. Podobnie obrzydliwie czułem się, kiedy na blogu Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, która kiedy piastowała urząd Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania przeczytałem nastepujące słowa:
Zakaz sterylizacji umożliwiłby jednak następującą sytuację: mężczyzna, który czuje się kobietą, i po procesie sądowym ma zapisane w dokumentach, że jest kobietą, biologicznie pozostaje płodnym mężczyzną. I z jakąś inną kobietą płodzi dziecko, w związku formalnie jednopłciowym. W polskim prawie matką jest ta, która rodzi. Jak postępować w tej sytuacji? Polskie prawo nie jest na to gotowe.
(źródło)
Dlaczego wspominam o tym dziś? Ponieważ pomimo tego, że polskie prawo nie jest na to gotowe, tak właśnie dziś jest. Jutro będę na demonstracji jako sojusznik, ale będę też jako osoba, której sprawa aborcji i ciąży może kiedyś dotyczyć. Bo mam nieszczęście mieć macicę i jajniki, mieszkać w Polsce i mieć jej obywatelstwo. Pamiętacie sprawę Konrada opisywaną w Polityce? Dokonał bardzo ciężkiego wyboru i zdecydował się urodzić dziecko z gwałtu, co było, jest i będzie dla mnie niesamowitym bohaterstwem. Nikt nie powinien jednakże być do czegoś takiego zmuszana ani zmuszany. Bo mamy prawo do władzy nad naszymi ciałami i wyborami na temat naszej przyszłości.
Pamiętajcie, jeśli władza nie boi się projektów uderzających w więcej niż połowę społeczeństwa, nie łudźcie się, że oszczędzi nas. Uratuje nas tylko pomoc wzajemna i (nomen omen) solidarność.
Leave a Reply