Hej 🙂 Chciałam spytać o niebinarne zaimki, jeśli chodzi o język polski. Tradycyjnie używam zaimków, które dotyczą mojej fizycznej płci, ale nie czuję się z tym komfortowo. Czy da się zastąpić to wszechobecne “ona/jej/byłAm” czymś innym, neutralnym? Czy są jakieś neutralne imiona? Szczerze mówiąc, mam mnóstwo pytań, ale nie chcę Cię nimi bombardować 🙂
Dobry wieczór!
Wybacz za opóźnienie w odpowiedzi, przygotowania do Parady Równości i szkolenie tuż po niej sprawiły, że trudno mi się powraca do świata żywych (tj. blogujących).
Zaimki niebinarne to rzeczywiście kłopot, a język polski bywa w tej kwestii nie tylko problematyczny, lecz także wręcz niewygodny. Ja co prawda w tej chwili używam formy gramatycznej zgodnej ze swoją płcią prawną, ale zawsze podkreślam, że zaimki są mi obojętnie, a swoją niebinarność wyrażam poprzez imię Wiku, które dla mnie ba wydźwięk nieutralny. Na spotkaniach proszę zwykle o zwracanie się w ten sposób do mnie i zaakceptowanie faktu, że się nie odmienia. Na jednym z forów, na których przebywam i od czasu do czasu coś napiszę, jedna z osób wymyśliła nawet formalny termin zamiast angielskojęzycznego Mx – Pań. Może to będzie dla Ciebie dobry trop?
Z neutralnych imion polskich, to myślę, że może to być Alex (wiem, że są osoby o takim imieniu), ale czy jakieś inne? Może Max? Trudno, wydaje mi się, zaproponować opcje, które nie będą widziane jako widzimisię, bądź ekscentryczność (np. moja forma gdzieś tam może być uważana jako ok w ramach systemu, ale już odmiana nijaka może być widziana jako dziwna czy niecodzienna. Dużo czasu spędziłem w ciągu ostatnich pięciu lat na Słowacji i trochę w Czechach, gdzie prawo umożliwia nadania sobie neutralnego imienia w trakcie tranzycji (męskie bądź żeńskie dopiero po zmianie prawnej, która następuje, za co hańba na obydwa te kraje, po przejściu zabiegu sterylizacji), a za neutralne imię uważa się takie, co do którego można udowodnić, że neutralne jest. W takiej codzienności oznacza to przede wszystkim zdanie się na łaskę osoby z urzędu, z którą się rozmawia, natomiast jedna ze znanych mi osób zmieniła swoje imię na Christián. Ta forma w języku słowackim jest uważana za męską, ale okazało się, że istnieje miejsce, gdzie to imię nadaje się zarówno dziewczynkom, jak i chłopcom. Osoba to wykorzystała i w ten sposób nosi swoje wybrane imię od zawsze. A dość często przestrzeń trans w tych krajach roi się od Aleksów i Maksów właśnie.
Co do formy gramatycznej spotykam się z różnymi podejściami. Niektóre osoby unikają formy upłciowionej poprzez opowiadanie wszystkiego w formach korzystających z elementów nieosobowych np. zdarzyło mi się… albo tzw. praesens historicum tj. opowiadania o czasie przeszłym poprzez użycie teraźniejszości np. Idę ja sobie wczoraj… Sam używałem tych dwóch nagminnie podczas procesu tranzycji, kiedy nie byłem pewien, kto co wie o mnie i moich planach. Ta opcja okazała się bezpieczna, ale przyjmowała niekiedy formę strasznej gimnastyki językowej.
Jednym z ciekawszych dla mnie zabiegów zaznaczania swojej niebinarności jest koniugacja czasowników poprzez użycie rodzaju nijakiego. Ta forma co prawda nie istnieje (założenie jest takie, że rzeczy – TO – nie mogą się wypowiadać we własnym imieniu, mimo że formę nijaką mają też takie rzeczowniki jak dziecko czy dziewczę), jednakże mieści się w systemie polskiego języka i korzysta z form przynajmniej teoretycznie dostępnych. Świetnym przykładem tego typu mówienia o własnej podmiotowości jest fanpage, który śledzę, a który nie ma nic wspólnego z kwestiami trans czy innymi – Kapibara dnia. Kapibara to zwierzę, może być również udomowione, które akurat na tej stronie przyjmuje niebinarną perspektywę i dumnie stwierdza: byłom, zrobiłom, wyemigrowałom itd. Spotkałem też osoby, które piszą tak o sobie w internecie, choć jeszcze nie miałem okazji usłyszeć tej formy na żywo.
Mam nadzieję, że moja odpowiedź pomoże naprowadzić Cię na drogę, którą wybierzesz. I czekam na kolejne pytania. 🙂
3 Comments
Leave your reply.