Dla osoby nieżyjącej w Polsce chciałobym jednak wiedzieć jaka jest tam (ogólna) sytuacja ze względu na osób np. niebinarnych. I przepraszam jak pytanie jest za szerokie lub nie dość konkretne.
Dzięki serdeczne za pytanie! Niebinarność w społeczeństwie polskim jest na pewno problematyczna, zastanawiam się, czy pytasz o ogólną sytuację społeczną, prawną, czy może o sytuację związaną ze środowiskiem transpłciowym jako takim.
Nie chciałbym tworzyć pełnego obrazu społecznej niebinarności, dlatego że nie będę zapewne w stanie opisać tej różnorodności i bardzo możliwe, że pominąłbym doświadczenia, które dla wielu osób okazyłyby się niezwykle istotne. Pozwolenie na to nie byłoby fair, zatem spróbuję odpowiedzieć na Twoje pytanie z własnej, dość prywatnej, perspektywy. I tego jak mnie – jako osoby niebinarnej – żyło się i żyje w Polsce (miałem teraz dwa lata przerwy na wyjazd, ale wracam). Jeśli dojdziesz do wniosku, że czegoś Ci w odpowiedzi brakuje, napisz – możemy ciągnąć wątek dalej.
Może zatem od początku. Zarówno dla siebie samego, jak i na potrzeby wytwarzania wizerunku nazywam się bardzo często osobą transpłciową. Nie lubię mówić jestem, ponieważ nie pasuje mi to z punktu widzenia przede wszystkim filozoficzno-etycznego. Wspieram raczej niejednorodność i przechodzenie tożsamości i lubię również myśleć tak o sobie.
Często na potrzeby dyskursu politycznego i medialnego określa się mnie jako transmężczyznę. Określenie to jasno daje do zrozumienia, że mam za sobą pewien etap związany z korektą płci oraz definiuje przynajmniej część moich doświadczeń (często zresztą błędnie, ale o tym może innym razem) prawno-społecznych.
Ja sam mężczyzną nie jestem. Nie poczuwam się do tej tożsamości, nudzi mnie, jest zbyt stała, zbyt wymagająca. Nie jest mi też blisko do kobiety – wyszedłem z tej pozycji dawno temu. Chociaż większość mojej ekspresji nawiązuje do męskości, mam w swojej szafie inne ubrania, akcesoria, dodatki. Nie lubię zresztą widzieć odzieży jako męskiej bądź żeńskiej. W ogóle nie lubię płci jako konstruktu, ponieważ mam wrażenie, że używając tego pojęcia nadajemy różnym pojęciom i przedmiotom zbyt wiele znaczenia niż na to rzeczywiście zasługują.
Nie wiem, czy ta niebinarność jest równoznaczna z pojęciem, którego używasz, ale mogę Ci powiedzieć, z jakimi borykam się problemami.
- Moja niebinarna podmiotowość jest nieustannie podawana w wątpliwość, w tym również w środowisku cispłciowych osób LGB oraz osób T. Nazywa się mnie mężczyzną, chłopakiem (w tym zdzierżę tylko chłopca), nawet gdy wielokrotnie powtarzam, że takie określenia mi się nie podobają. Wymówką dla osób niepotrafiących się przestawić jest to, że używam rodzaju męskiego, który dla mnie wyznacznikiem płciowości nie jest w ogóle. Nota bene, gdy komunikuje po angielsku używam zaimka “they”.
- Bardzo ograniczam swoją niebinarną ekspresję ze względu na strach przed przemocą. Moje pomalowane paznokcie bywają powodem zaczepek. Przypominam sobie nawet sytuację, w której pewna transkobieta zarzuciła mi “błędną diagnozę” (cokolwiek to znaczy, zapewne miała na myśli F 64.0), ponieważ “żaden mężczyzna nie malowałby paznokci i to na pewno znaczy, że nadal jestem kobietą” (Eee?).
- Boję się mówić i pisać o swojej niebinarności. Robię to, ale z rezerwą i dość strategicznie. Bardzo często obawiam się, że ze względu na mój transpłciowy aktywizm niektóre moje zachowania czy fakty z życia mogą wpłynąć na postrzeganie mojej pracy, a nawet stać się przyczyną do odmawiania mi możliwości działania na rzecz osób transpłciowych (w szerokim znaczeniu). Czasem dostaje mi się od różnych osób za to, że piszę o swoim niebinarnym ciele.
- Często czuję się jak królik doświadczalny, zwłaszcza, gdy chodzę do lekarza, szczególnie jeśli specjaliści zajmują się tematyką zdrowia seksualnego. Muszę dużo mówić, denerwuje mnie to, ale z drugiej strony mówię sobie – zdrowie jest ważne. Może moje doświadczenia pomogą komuś innemu?
To takie małe zestawienie i – jak pisałem – bardzo osobiste. Ale jeśli interesuje Cię zdanie innych w tej sprawie, przeczytaj chociażby bardzo, ale to bardzo ciekawy wywiad z Emilią Wiśniewską – moją koleżanką i (byłą już) studentką. Może zainteresuje Cię też, co Marcin Rzeczkowski ma do powiedzenia w tej sprawie.
Wkrótce w ramach przełamywania tabu niebinarności w Polsce ukaże się również książka poświęcona temu zagadnieniu, w której znajdą się opowieści osobowości naprawdę różnorodnych. Na pewno będę o niej tu pisał.
Leave a Reply